Jest rok 2002, a ja jestem rozkwitającą trzynastolatką, która właśnie odkryła atramentowo-czarny urok eyelinera z kohl. Eksperymentowałem z bronzer (proszek brązujący MAC, 27 USD), myjąc twarz warstwami połyskującego proszku każdego ranka przed szkołą. Parskałam za każdym razem, gdy wyciągałam Narsa Blusha z Orgazmu (30 $) z mojej torebki do makijażu, czując zarówno prowokację, jak i dorosłość za każdym razem, gdy przesuwałam ją po jabłkach moich policzków. Ale eyeliner był produktem, którego jeszcze nie opanowałem. Mój pierwszy, L'Oréal Color Riche Eyeliner (9 USD), ślizgał się wzdłuż moich powiek jak wolność. Zacząłem go nosić każdego dnia, najpierw wzdłuż dolnej linii wody, a potem, po kilku tygodniach ćwiczeń, opanowałem grubą linię nad moimi rzęsami.



Przez następną dekadę noszenie eyelinera było sposobem na życie - to znaczy, dopóki nie zakochałem się w tym. Nazwijmy to lenistwem, nazwijmy to trendem, nazwijmy go oporem, ale myślę, że moje pragnienie bardziej naturalnego wyglądu, sans tlić, jest częścią czegoś bardziej osobistego. Podobnie jak podejście "mniej znaczy więcej", które widzieliśmy na wybiegach na całym świecie (subtelność, w ten sposób, jest wywrotowa), zdemaskowałem moją twarz, by wszyscy mogli to zobaczyć. Wyrzucenie mojego eyelinera było wyzwalające. To, i nie trzeba już pocić tych irytujących, melodyjnych smug.

Tagi: Alicia Beauty UK, Eyeliner