W marcu zeszłego roku dostałem telefon od mojego ówczesnego redaktora z kilkoma niepokojącymi wiadomościami. Zamknęli oddział Washington and DC strony internetowej poświęconej modzie i stylu życia, w której pracowałem jako pisarz, prosperowałem i kochałem życie przez poprzednie dwa lata. Zadzwoniłam kilka godzin przed tym, jak wsiadłam do samolotu do Los Angeles, szukając czegoś w rodzaju wędrownych podróży. Czas był interesujący, co najmniej ...

Praca pisarska była w istocie moją drugą pracą - na pół etatu, który wypełniał godziny, kiedy nie byłem w pełnym wymiarze godzin jako kierownik projektu dla Food & Drug Administration. Zasadniczo przeżywałem swoją prawdziwą pasję jako pisarza, poza godzinami pracy.



W FDA skończyłem pracę na dzień, a potem przez pięć lat poruszałem się swobodnie. Było to bezpieczne i nieustannie przypominały mi członkowie rodziny, przyjaciele i cały świat, że "w tej gospodarce" miałem szczęście mieć stabilną pozycję w rządzie - i nigdy nie powinienem pozwolić mu odejść.

Moi rodzice namawiali mnie, bym kontynuował tę pracę do momentu przejścia na emeryturę - dosłownie. Utrzymywanie się na stanowisku rządowym przez ponad 20 lat i zbieranie emerytury w nagrodę było tym, co robili inteligentni ludzie, powiedzieli. W ich oczach (i w oczach wielu innych) stanowiska rządowe są stabilne i to jest coś, czego nigdy nie mieli i chcieli dla mnie. Jeśli chciałem realizować swoją pasję, zachęcali mnie do tego w weekendy, tak jak ja to robiłem.



I tak byłem kreatywny po stronie. Mój czas i energia były zawsze podzielone między FDA a moje pisanie. Czułem się, jakbym żył podwójnym życiem. Wchodzę do pracy w superkonserwatywnym, rządowym stroju i spędzam wiele godzin na tematach, które, choć warte zachodu i znaczenia, nigdy nie były moją pasją.

Spędzałem noce i weekendy w moich zgranych dżinsach i rozmytych kaszmirowych bluzach, pisząc we wczesnych godzinach nocnych o procedurach piękności lokalnych DJ-ów, jak pokonać zimowe problemy skórne i dlaczego Drake tworzy świetną playlistę ćwiczeń. I nigdy, nigdy nie czułem się jak w pracy. Oczywiście, wiedziałem, że nie mogę utrzymać tych dwóch koncertów na zawsze, dlatego planowałem tę podróż do Los Angeles, zanim jeszcze dowiedziałem się, że moja pisanie zakończy się.

Czułem już, że moje życie było w zawieszeniu, a LA zawsze było tam, gdzie chciałem żyć. Pomyślałem, że może znajdę odpowiedzi podczas mojej podróży. Nie miałem pojęcia, jaka będzie prawdziwa.



Trzy dni po moim przybyciu przyjaciółka, z którą się zatrzymałem, zaprosiła mnie do medytacji z przewodnikiem, w którą brała udział w każdą środę, w połowie stresu.

Pierwszą rzeczą, którą powinieneś wiedzieć, zanim kontynuuję tę opowieść, jest to, że jestem najmniejszą hippisowatą osobą na świecie. Nie wiem nic o kryształach, nie palę kadzideł i nie rozpoczynam dnia od powitania słońca czy refleksji ( nie chodzi o to, że coś jest nie tak z tym ) . Jestem jednak niesamowicie otwarty, więc pomysł wzięcia udziału w prowadzonej medytacji był ekscytujący.

Kiedy przyjechałem do studia, zwanego Spellbound Sky, w pokoju było pełno kocy i poduszek i natychmiast czułem się gościnnie, relaksująco i bezpiecznie. Wszyscy byli przyjaźni. Odważę się powiedzieć, że to dobra energia.

Nasz przewodnik, guru medytacji, Jessica Snow, rozpoczął sesję wierszem Rumiego. Narrator wiersza opisuje, że "śpi" jako metafora życia żywego według innych i nieodłączną nieumiejętność poznania własnego ja, żyjąc w ten sposób. Silny refren wiersza brzmi: "nie wracajcie spać, musicie prosić o to, co chcecie".

Po wierszu Jessica przedstawiła "kamień" wieczoru (każda sesja medytacyjna jest dopasowana do kamienia, który symbolizuje temat nocy). Jak wyjaśniła Jessica, Sodalite był ciemnoniebieskim kamieniem, który reprezentuje "energię potrzebną do oddzielenia tego, czego naprawdę chcemy od tego, co inni chcą dla nas".

Kolejne 40 minut dotyczyło wizualizacji, której nigdy naprawdę nie zapomnę.

Jessica wyjaśniła, że ​​wieczorna "medytacja sowa" była medytacją pobudzającą. Chodzi o to, aby połączyć się i zapamiętać, kim naprawdę jesteś. Przeprowadziła nas przez ćwiczenie, w którym wyobrażaliśmy siebie jako sowy. Moglibyśmy latać wszędzie i robić cokolwiek, a ogromna przestrzeń wszechświata była nasza. Poprosiła nas o zdjęcie tego, co nasze serca najbardziej pragnęły na świecie. Pozbyć się lęków i głosów innych oraz zobaczyć z naszego lotu ptaka życie, które chcieliśmy.

Potem zapytała nas, "jak potężni myśliwi, że sowy są, aby zanurkować i zdobyć składniki tego życia. Chwytać "szpony sów" dokładnie to, czego chcieliśmy. Aby iść za tym. Podnieś go, chwyć, przynieś do naszego domu i weź go. "

Obrazowanie się jako sowa może brzmieć hokey, ale poszedłem z nim. Być może byłem tak otwarty na to doświadczenie, ponieważ w tamtym czasie byłem zdesperowany, by odpowiedzieć na życie, ale myślę też, że możesz być zaskoczony, jak łatwo jest poddać się wizualizacji, szczególnie gdy jest osoba, która daje ci "pozwolenie" wyobrażać sobie twoje wymarzone życie. Polecenia, które podała Jessica, i instrukcje, które dostarczyła, były podobne do tego, kiedy instruktor w klasie spinów mówi, aby pedałować szybciej lub pedałować wolniej; lub instruktor w obozie instruktorskim mówi, kiedy należy się załamać i kiedy zejść z powrotem. Robisz to, co mówią, starasz się jak najlepiej, i czujesz się lepiej.

W tym momencie to, czego najbardziej pragnąłem, a to, co wiedziałem, że sprawi mi największą przyjemność, było całkowicie jasne. Widziałem każdy aspekt mojego życia jako pełnoetatowy montażysta, z kreatywną firmą, mieszkającą w Los Angeles. Widziałem siebie w kwitnącym, nowoczesnym biurze z podobnie myślącymi współpracownikami, rzucającymi pomysły, burzy mózgów i pisząc o nich. Widziałem moje biurko, moje relacje i moje osobiste i zawodowe spełnienie. Wiedziałem, że to jest to, czego chcę i życie, które miałem żyć.

Kiedy wróciłem do DC, zacząłem od jasnego informowania wszystkich w mojej sieci, że chcę przenieść się do Los Angeles i pracować jako pisarz. Powiedziałem ludziom. Chciałem, aby tam, we wszechświecie, i chciał, aby ludzie mieli mnie na czele ich umysłów, jeśli usłyszeli o stanowiskach w Los Angeles.

Patrolowałem oferty pracy online i składałem podania na kilka stanowisk. Oczywiście, ponieważ miałem odwagę powiedzieć ludziom o tym, co naprawdę chciałem zrobić (strach przed porażką i niedorzecznymi mówcami niech będą przeklęte), przyjaciel przekazał tweeta, że ​​Byrdie zatrudnił redaktorów urody. Przygotowałem list motywacyjny, wysłałem próbki do pisania, a kiedy oddzwoniłem, poszedłem do pracy wściekle pisząc test edycyjny mojego życia.

W ciągu trzech tygodni po powrocie z podróży do Los Angeles, zabezpieczyłem pracę niezależną jako redaktor w imieniu Byrdie (co znaczy, że pisałem z DC). Byłem z siebie dumny i był to wielki krok we właściwym kierunku, ponieważ pracowałem teraz nad publikacją z Los Angeles. Byłem znacznie bliżej życia tam.

Poszedłem zdobyć moje finanse za planowany ruch. Musiałem uratować dużą część pieniędzy, jeśli zamierzałem zostawić za sobą życie, które zbudowałem w DC, i przenieść się na Zachodnie Wybrzeże, by zacząć od nowa.

Dwa miesiące później dostałem ofertę pracy, żeby zrobić coś innego i całkiem fajnie, w FDA. Gdybym nie miał jasności co do tego, czego chciałem, powiedziałbym tak. Przed medytacją powiedziałbym: "Dlaczego nie? To interesujące i to zaszczyt, że poproszono mnie o udział w tej roli. "Ale wiedziałem, że podjęcie nowej pracy - w dziedzinie, która nie była moim marzeniem - było rozproszeniem. Strasznie było odrzucać coś tak "dobrego" i było mnóstwo głosów, które kazały mi go przyjąć. Mimo to powiedziałem "nie".

Sześć miesięcy po powrocie do DC z tej pamiętnej podróży, rzuciłem pracę w Food & Drug Administration i patrzyłem, jak mój najlepszy przyjaciel bierze ślub - to była ostatnia epicka rzecz, jaką robiłbym na Wschodnim Wybrzeżu, zanim się przeprowadziłam. Wyleciałem ponownie do Los Angeles, na polowanie na mieszkanie i osobiście spotkaliśmy się z zespołem Byrdie. Ukończyłem kolejny test edycyjny, spotkałem się z założycielami firmy (Clique Media) na ostatni wywiad i otrzymałem ofertę pracy tego samego dnia, w którym mój chłopak i ja podpisaliśmy umowę najmu w West Hollywood. To był najlepszy dzień w moim życiu, a ja skakałem tak mocno, kiedy dostałem telefon, że uderzyłem kolanem w klamkę i miałem siniak przez cztery dni.

Piszę tę historię cztery miesiące po pracy, którą zawsze chciałem, ta, o której wiedziałem, że sprawi, że będę najszczęśliwszy, w najgłębszych zakamarkach mojej duszy. Moje życie jest dokładnie tym, co wyobrażałem sobie w medytacji sowy, i to jest radość, nawet gdy jest ciężko.

Jestem także dumny z tego, że to trwało sześć miesięcy. Ta historia nie polega na inspirowaniu się, wychodzeniu i robieniu czegoś pochopnego w ciągu najbliższych 24 godzin. Sześć miesięcy się wydarzyło, ponieważ nie rzuca się z pracy i nie przemieszcza się w całym kraju w mgnieniu oka. W grę wchodziło wiele przemyśleń i przemyśleń, ale nie tak bardzo, że pęd ustąpił, zanim zrobiłem skok, z którego będę dumny do końca życia.

Patrzę z powrotem na to doświadczenie medytacyjne jako katalizator. Wierzę, że było to fatalne połączenie czynników "właściwego miejsca / właściwego czasu". Od tego czasu nie medytowałem, ale pisanie tej opowieści sprawiło, że chciałam wrócić do Spellbound Sky i zobaczyć, skąd bierze się ta praktyka. Wierzę, że skorzystałbym z tego tak samo jak teraz, kiedy byłem na rozdrożu, ponieważ uważam, że każda sesja medytacyjna jest okazją do głębokiej komunikacji z każdą częścią was, tak jak pisał Rumi, "śpiąc".

Nie wiesz, jakie odpowiedzi możesz znaleźć poprzez medytację. Może coś, co zawsze chciałeś, zostanie potwierdzone. Może zobrazujesz coś, o czym nigdy nie wiedziałeś, czego chciałeś. Może zdasz sobie sprawę, że jesteś szczęśliwy tam, gdzie jesteś. Może na początku nic się nie wydarzy. Ale absolutnie najgorsze, co może się zdarzyć, to osiągnąć poziom spokoju i wewnętrznego spokoju, a także psychicznego relaksu, który tak rzadko wchodzimy w nasze pośpieszne, natychmiastowe życie.

I może się okazać, że kiedy usuniesz mentalną szczotkę i spojrzysz w dół na to, czego chcesz, wiesz, bardziej niż inni, co sprawi, że będziesz najszczęśliwszy - i może pójść za nią.

Czy kiedykolwiek próbowałeś kierować medytacją? Jakie są składniki twojego wymarzonego życia, które możesz złapać za pomocą szponów sów? Jeśli chcesz się podzielić, chciałbym to wiedzieć. Daj nam znać, poniżej!

Tagi: włosy, makijaż, pielęgnacja skóry, fitness, piękno, celebryta, fryzjerka, wizażystka, piękno czerwonego dywanu, sekrety piękna gwiazdy, polski paznokci, porady kosmetyczne, piękno wybiegu, trendy w modzie