Ilekroć ktoś mnie pyta, jaki mam na sobie makijaż lub jak osiągam taką "idealną, błyszczącą skórę" (ich słowa, nie moje), wzdrygam się. Nie dlatego, że nie doceniam komplementu ani ich ciekawości, ale dlatego, że zostałem potępiony (jeśli mogę być tak dramatyczny) w przeszłości za czas, energię, liczbę produktów i, do licha, pieniądze, które wleję w moje rutyna makijażu. Jednak obiektywnie patrząc na sytuację, jest dość wstecz. Jako redaktor urody i miłośniczka makijażu powinienem czuć dumę, gdy ktoś komplementuje moją ciężką pracę, a nie wstyd.

Kiedy podziwiam czyjś makijaż, przede wszystkim podziwiam czyjś makijaż. I jeśli zastanawiam się, jakich produktów użyli, chcę poznać każdy użyty przez nich produkt - nie jest to zażenowana, skrócona odpowiedź, która nonszalancko udaje brak prób. Chcę poznać nitty-szczotka-pędzel, połysk, rumieniec, czoło, wszystko - tak, kiedy jestem podekscytowany czyjąś ciekawością i rzucam tylko to, co uderza mnie jako lekturę "niskiego utrzymania", nienawidzę siebie.



Chcę odpowiedzieć na prawdziwe, 15-produktowe szczegóły (ponieważ tak, moja ulubiona codzienna rutyna jest dość głęboka i zajmuje co najmniej godzinę), ale wspomnienia dawnych współlokatorów kpią z tego, ile czasu zajmuje mi przygotowanie się lub przyjaciel (środkowa walka) przypisująca rytuał próżności lub podświadomie próbująca "prześcignąć" ją prześladuje mnie do mego rdzenia. Ja, jak prawie wszyscy inni, których znam na tej planecie, boję się osądu. Ponieważ wysokie obciążenie produktu lub wysoka skuteczność makijażu prawie zawsze przekłada się na "wysoką konserwację" w naszej kulturze.

Ale o to chodzi. Jestem zmęczony. Mam dość udawania, że ​​mogę wyglądać tak (co ironicznie przynosi mi wiele przypadkowych komplementów) w niecałe 10 minut. I jestem zmęczony zachowywaniem się jak branie mojego słodkiego czasu z moim makijażem, nie wywołuje kojącej katharsi wśród chaotycznego dnia. To zabawne . Plus, wiem, że nie jestem sam. Każde podejście do makijażu jest wyjątkowe, a miłość może być dynamiczna, odprężająca, płynąca i zmieniająca się w zależności od naszego nastroju lub pory naszego życia.



Często żartuję z przyjaciółmi i kolegami, że moja estetyka makijażu jest w skrajnym przypadku ucztą lub głodem. Albo jestem w 100% bez włosów, albo jestem w 100% zmyślony, a niestety dla moich bardziej minimalnych znajomych, trzyminutowy makijaż nie jest w mojej naturze. (Jeśli kiedykolwiek weźmiesz ze sobą brunch, przygotuj się na dwusekundowy lub dwugodzinny czas oczekiwania).

I hej, w porządku. To dziwaczna część mojej natury jako istoty ludzkiej, a ja powoli stajemy się bardziej z nią zgodni, ponieważ szczerze? Są gorsze rzeczy. Liczba produktów do makijażu, których używają niektórzy lub liczba godzin, które muszą przygotować, powinna mieć mniejszą wagę niż liczba ryb, które musimy nosić w innych aspektach naszego życia. Co jest złego w próbowaniu, szczególnie jeśli jest to ostatecznie pojazd szczęścia?



Dostaję wiele komplementów na mojej skórze, i najczęściej, kiedy noszę mój pełny skarb produktu. Jak już wcześniej zauważyłem, natychmiast czuję się zawstydzony - automatycznie nerwowy, aby wytłumaczyć swojemu uprzejmemu komplementariuszowi, że, tak, moja twarz może wyglądać nieskazitelnie gładko i aerografem, ale efekt wymagany między 10 a 20 produktami zaczyna się kończyć. Ale teraz chcę rzucić wyzwanie temu zawstydzeniu i szaleństwu kolesia.

Długa i skrupulatnie stosowana rutyna to po prostu moja prawidłowość makijażu. Dobrze się bawię, pielęgnując wygląd, sprawia, że ​​moja skóra wygląda fotogenicznie i nawet jeśli moja skóra może być usiana produktami, czuję się dobrze w tym pieprzu. To moja pikantność życia. Poza tym wiem, że czuję równie dobre sportowe cienie i kilka blizn potrądzikowych w post-treningu w sklepie spożywczym.

Nie mam nic przeciwko temu i myślę, że większość innych osób (a przynajmniej tych, które warto mieć w moim życiu) też są. Oto moja odejść do części mojej dogłębnej rutyny makijażu, która zyskuje mi najbardziej godne pochwały komplementy - 10 produktów do makijażu, które wydają się nakłaniać ludzi do myślenia, że ​​mam świecącą skórę. Cieszyć się!

W 2001 r. Pakiet opieki więziennej Elle Woods dla Brooke Taylor Windham zawierał arkusze liczące 720 arkuszy Calvina Kleina, całą Linię Skincare Clinique, świece do aromaterapii, loofah i "Biblię". Dziś z pewnością zawierałaby Beautyblender. Lub siedem. Po prostu jest to jedyny sposób, w jaki mogę zastosować mój podkład tak, aby wyglądał tak, jakby był jednym z moją skórą. Ja i moja rzekomo "idealna skóra" bez tego byśmy stracili.

Startery i ja chodziliśmy tam iz powrotem przez te wszystkie lata. Podobnie jak obskurny ex, prawie tak, jakbym każdą nową formułę, którą staram się z natury uświadomić, gdy się zakocham, przed wyciągnięciem na mnie szybkiego (np. Stopienie mojej twarzy, pilling lub po prostu wyglądanie szokująco źle ). Jest jednak kilka takich, które pozostawiły moje serce bez szwanku, a ten odświeżający debiut Tarte jest najnowszy i największy. Mój makijaż utrzymuje się przez cały dzień, a zwiewność nigdy nie jest tłusta, a na mojej skórze czuję się wyjątkowo lekka - co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę jej listę składników: glony i morskie ekstrakty roślinne, kwas hialuronowy, wyciąg z kefiru i kurkumę.

Przez lata spokojnie obracałem się pomiędzy kilkoma ulubionymi formułami podstawowymi, rzadko zmieniając moją rutynę. Szybko naprzód i mam teraz całkiem nowy zbiór ukochanych, którzy zdobywają wiele niezasłużonych komplementów. (Mówię to tylko dlatego, że kiedy ludzie pochwalają sposób, w jaki wygląda twoja skóra i wiesz, że pigmentacja, okręgi itp., Czające się pod spodem, wydaje się nieco ... dziwne.) Ta od dawna stosowana podstawa od Laury Mercier musi jednak bądź moim absolutnym numerem jeden. Wykończenie jest nie tylko gładkie i aksamitne, ale również wytrzymałe, o czym przekonałem się, że jest sprzęgłem. W końcu kluczem do posiadania "doskonałej skóry" jest posiadanie jednolitej skóry, czyli cery, która wygląda tak samo o 20:00, jak o 8 rano. Ta pasuje do rachunku.

Nigdy nie noszę podkładu bez korektora (moje cienie są na kolejnym poziomie) i nigdy nie zakładam korektora bez podstawy (po prostu źle się czuję w mojej książce). Niestety, przez lata gromadziłem dość kolekcję formuł, które zmieniały kręgi, i mogłem napisać wystarczająco napakowaną historię na każdym moim ulubionym. Niedawno (a jeśli się liczymy i biorąc pod uwagę przypadkowe komplementy od nieznajomych), ten kultowy klasyk z Narsa uplasował się jako mój ulubiony. Za jednym dotknięciem aplikatora do stóp, kółka, blizny potrądzikowe i przebarwienia są skutecznie usuwane. Dodatkowo trwa cały dzień z minimalnym marszczeniem. Zadzwoń do mnie szalona, ​​ale gdy się układa i rozgrzewa do mojej skóry, myślę, że nadal wygląda lepiej.

Proszek dostaje zły rap. W rzeczywistości, większość osób, które znam (w tym redaktorzy urody) uważa, że ​​proszek jest martwy. Uwielbiam go i zależę od dwóch różnych formuł, aby mój makijaż był idealnie nienaruszony - nie był zbyt zroszony i zbyt matowy - niezależnie od mojego środowiska. Pierwszy, ten cud z MAC, używam od lat. Zasadniczo używam go do ustawienia wszędzie tam, gdzie zastosowałem mój korektor i utrzymania tych obszarów tylko trochę lżejszych niż reszta twarzy dla jakiegoś dodatkowego wymiaru - myślę pod oczami, podbródkiem i strefą T. Zasadniczo jest to filtr, który mogę odkurzyć na całej twarzy.

Już wyjaśniłem, że mam pewne zastrzeżenia do moich pod-oczu. Cóż, oprócz tych wspomnianych ciemnych kręgów, mają też irytujący zwyczaj marszczenia. Oczywiście znalazłem ukrywające się i fundamenty, które marszczą się znacznie mniej niż inne (patrz wyżej), ale nigdy nie można ich w 100% uniknąć. C'est la vie, ale tu właśnie pojawia się ten celowany proszek rozjaśniający! Aby uzyskać pozbawione zmarszczek, pozbawione porów wykończenie, obracam niewielką szczoteczkę w bardzo drobnym proszku i nakładam trochę dokładnie tam, gdzie wiem, że normalnie odkryję 12 linii i zagnieceń. Stosuję ją również na moich liniach uśmiechu w pobliżu moich ust. Nie przeszkadza to w całkowitym osadzeniu się w nim fundamentu, ale wynik jest znacznie bardziej słoneczny.



Okay, więc nie mam wielkiego zamiaru - nigdy nie upiekłam swojej twarzy, ani nie planuję. Biorąc to pod uwagę, nie jestem ślepy na to, że odrobina strategicznego cieniowania może wpłynąć na kształt i ogólny wygląd mojej twarzy. I od razu ten idealnie czekoladowy proszek od TheBalm to jedyny produkt do tej pracy. Pomimo tego, jak lekka jest moja skóra, nigdy nie wygląda na przesadzoną i po prostu działa płynnie. Nigdy nie muszę się martwić, że wygląda na nierówny, zamazany lub błotnisty, i pojawia się we wszystkich oczekiwanych miejscach: pod moimi kośćmi policzkowymi, po bokach nosa, pod szczęką i lekko na szczycie moich podbródków i linii włosów. Chodzi raczej o dodanie cienia do wymiaru, niż nadanie mu blasku - który nadejdzie później!

Z Kylie Jenner i Emily Ratakowski jest jedna rzecz, z którą wszyscy mamy obsesję na punkcie rumieńców. Poważnie, dlaczego tak wielu ludzi go nienawidzi? Nieużywanie go jest kompletnym zdzierstwem; Po prostu nie czuję się sobą bez tego. Natychmiast sprawia, że ​​czuję się bardziej żywy, zdrowy i po prostu razem. Prawie przeklinam przy każdym odcieniu z Nars. Kochałem ten nowy kolor, szczególnie Free Soul. Zwykle koncentruję się na moich jabłkach (sztuczka z uśmiechem jest tak widoczna), a potem rozprowadzam ją po moich kościach policzkowych w kierunku moich uszu.

To najlepszy zakreślacz, jaki kiedykolwiek rzuciłem w moją radość - swędzenie rąk. Używam go od lat, obdarowuje mnie bardziej komplementami, niż mogę zliczyć, i nie jestem pewien, jak by to wyglądało bez niego. Jak już powiedziałem, lubię układać warstwy, a po latach prób i błędów odkryłem, że za każdym razem, gdy używam kremowej formuły, zwykle muszę ustawić ją z pewnym rodzajem proszku. Uwielbiam sposób, w jaki ten schlebiający szampan - nie jest zbyt złoty, nie za srebrny, kontrastuje z kremowymi odcieniami róż i jest w zasadzie podobny do wiśni na szczycie stołu ze slumsami ze wzmacniaczem połysku. Czy to konieczne? Nie zupełnie? Ale czy ma to wpływ na ogólną estetykę i efekt końcowy? 100%. Używam Mar-Lou, ale w zależności od twojego kolorytu możesz być Betty-Lou lub Cindy-Lou. (TheBalm zawsze zdobywa punkty za najlepsze i najbardziej zawiłe opakowanie).

Last but not least jest jednym z moich ulubionych produktów na świecie. Gdybyś nie pomyślał, że znajdziesz podobną do połyskującej wargi w historii glowy-skóry, pomyśl jeszcze raz. Nasze usta są ważną częścią ogólnego wyglądu naszych twarzy i skóry, a jeśli chcesz, aby wyglądały pulchnie, błyszcząco i nawilżone, ta przejrzysta wersja z ModelCo (australijska marka piękna pod radarem mamy obsesję na punkcie ) będzie twoim nowym BFF. Noszę go codziennie i działa wspaniale zarówno pod, jak i nad wszystkim, co chcę nosić na sobie. Oczywiście jest też świetnie sam.



Tagi: Alicia Beauty UK, Makeup, Core, Produkty, What \ 's Wrong Trying, Wrzesień Polecane